TAK SZYBKO ODCHODZĄ……
Święto Zmarłych I pobyt na cmentarzach skłonił mnie do zadumy,
wspomnień I refleksji. Jako honorowy prezes Zarządu Głównego SEiRP
postanowiłem podzielić się z koleżankami oraz kolegami moimi
przemyśleniami I zadać kilka pytań.
Czy w naszej działalności stowarzyszeniowej nie za mało jest miejsca
dla pamięci o nestorach I czy nie zaprzepaszczamy dorobku naszych
poprzedników, którzy tworzyli zręby stowarzyszenia?
Tylko nieliczni pamiętają Adama Chatlińskiego – założyciela I
pierwszego prezesa Zarządu Głównego, który odszedł na wieczną
wartę. Zmarł także prezes Jerzy Żyżelewicz. Pozostali byli prezesi
Zarządu Głównego żyją. Wielu wielkiego formatu działaczy
bezpowrotnie odeszło. Z czasów mojej kadencji zmarli wiceprezesi:
Zygmunt Kowalczyk, Jerzy Krawczyk I Jan Papis oraz Aleksander
Kozłowicz – przewodniczący Głównej Komisji Rewizyjnej. Smutno mi,
ponieważ byli moimi bliskimi współpracownikami, współtwórcami
sukcesów. W serdecznej pamięci zachowam wspomnienie o
honorowych wiceprezesach: Edwardzie Kłosowskim, Zdzisławie
Jaworskim, Bogdanie Adamowskim, Andrzeju Czopku. Czczę pamięć
byłych prezesów wojewódzkich I okręgowych. Mam wiedzę, że odeszli:
Henryk Fitali, Witold Wrotek I Ryszard Łubiński z Warszawy, Zdzisław
Cieleban, Kazimierz Kaliś i Józef Krasucki z Katowic, Lucjan
Kołodziejczyk z Olsztyna, Eugeniusz Czajkowski z Piotrkowa
Trybunalskiego, Janusz Cyr z Jeleniej Góry, Tadeusz Janczewski z
Ostrołęki. Z wszystkimi miałem kontakt, a z większością łączyły mnie
więzy serdecznej przyjaźni. Przykładowo z Jurkiem Krawczykiem I
Andrzejem Czopkiem rozmawiałem tuż przed śmiercią. Andrzej przyjął
moje zaproszenie na Warmię I Mazury, lecz czekał na wiosenną
pogodę. Nie doczekał! Podobnie z Janem Papisem łaczyły mnie więzy
serdeczności. Byliśmy razem na grobie jego syna, zwierzał mi się z
sekretów rodzinnych. Traktował mnie jako powiernika. Czułem się
wyróżniony, gdy wraz ze Zdzisławem Pietryką I jego żoną Elżbietą,
byliśmy jednymi z wielu gości na jego jubileuszu 90 urodzin. Podczas
uroczystości odczytałem laudację obrazując skrótowo jego osiągnięcia
stowarzyszeniowe w okresie wieloletniej współpracy. Wszyscy obecni
byli pod wrażeniem imponujących osiągnięć w skali nie tylko krajowej
ale także międzynarodowej. Jan Papis był skromnym I dobrym
człowiekiem. Sam się nie chwalił. Bardzo sympatycznie, a nawet ze
wzruszeniem przyjął laudaję uroczyście mu wręczoną w obecności
rodziny, oficjeli I przyjaciół w trakcie imprezy urodzinowej. Niedługo
otrzymałem telefoniczną wiadomość od jego córki, że odszedł na
wieczną wartę. W nekrologu pożegnalnym przeczytałem, że nie miał
wrogów a samych przyjaciół. Potwierdzam! Będąc zacnym, dobrym
człowiekiem, “zarażał” swoje otoczenie tymi przypadłościami zwanymi:
dobroć, pracowitość I szlachetność. Mam tu na myśli kierownictwo
SEiRP w Zielonej Górze: Barbarę Firlej(wyróżnioną Brązowym Medalem
za zasługi dla Policji) I Eugeniusza Czerwińskiego aktualnego prezesa
Oddziału Okręgowego. W panteonie “gwiazd” jest w Zielonej Górze
wielu, których w tym miejscu trudno mi wymienić. Kontynuują dzieło
Mistrza. Trzymam za nich kciuki, aby długo mieli tyle wigoru!
Takich przysłowiowych Janów jak Jan Papis jest wokół nas dużo. Mam
apel do kierownictwa wszystkich szczebli SEiRP. Należy uważnie się
rozglądać I promować zaangażowanych, aktywnych członków.
Osobiście jestem usatysfakcjonowany uhonorowaniem. Prezes Antoni
Duda oraz prezes szczebla wojewódzkiego i prezes macierzystego koła
zapraszają mnie na uroczystości. Utrzymuję kontakt z wieloma
członkami z całego kraju, którzy mają w sobie wiele optymizmu.
Niestety są pojedyńcze przypadki, gdy życie nie rozpieszcza i pojawiają
się problemy. Rodzą się żal I pretensje, że są zapomniani. Nie mają
opieki ze strony środowiska, którym poświęcili wiele emeryckiego czasu
I energii. Jedna z żon czołowego działacza wylała w rozmowie
telefonicznej ze mną wiele gorzkich słów. Skarżyła się, że mąż obłożnie
zachorował, utracił kontakt z otoczeniem, a nikt nie odezwał się; nie
zaoferował pomocy. W bólu I rozpaczy przy umierającym mężu czuła
się bardzo osamotniona I zagubiona. Ta kobieta nawet wiele nie
oczekiwała, lecz bolała ją obojętność koleżanek I kolegów przez brak
zwykłego ludzkiego zainteresowania. Byłem zażenowany a
jednocześnie zdegustowany znieczulicą która była dla mnie ogromnym
zaskoczeniem. Ale to nie był odosobniony przypadek.
Przygotowując artykuł, sięgnąłem do BI z Warszawy I OBI z Olsztyna z
bieżącego roku I łącznie mogłem policzyć kilka nekrologów o śmierci
naszych członków. Dlaczego tak mało? Rozumiem, że rodziny zmarłych
mają tutaj decydujące znaczenie. Ale zadaję retoryczne pytanie – czy
problem nie występuje w znieczulicy o której wcześniej wspomniałem?
W materiałach IX Krajowego Zjazdu z 18 maja 2023r zawarta jest
informacja, że w okresie sprawozdawczym ubyło 30 kół I zmniejszyła
się ilość członków o 16%, co w liczbach wyniosło ubytek 3357emerytów.
Czy to tylko COWID I podwyższenie składek członkowskich było
przyczyną? Chyba nie do końca prawda, gdyż w tym czasie było
apogeum odejść z Policji. Czy spośród tych 3357 osób, powodem
wystąpienia ze stowarzyszenia nie były rozgoryczenia?
Temat trudny, lecz bolesny I należy się z nim zmierzyć. Wszak człowiek
jest najważniejszy. Emeryci I renciści oraz ich rodziny najbardziej
potrzebują zainteresowania ze strony stowarzyszenia w sytuacjach
krytycznych.
Na zakończenie mam optymistyczną propozycję. Uhonorowanie
pośmiertne. A może Jana Papisa( lub innych jemu podobnym), wyróżnić
pośmiertnie nadając jednostce terenowej SEiRP tytuł jego imienia?
Konieczne będą zmiany w statucie, oraz określona winna być procedura
z tym związana.
Zapraszam do dyskusji. Korespondencję proszę kierować na meila:
henrykborowinski@wp.pl
Pozdrawiam wszystkich czytelników serdecznie.
Henryk Borowiński – honorowy prezes Zarządu Głównego SEiRP
7 listopada 2024rok